wtorek, 12 marca 2013

♥Rozdział 23 : Rozpoczęcie roku szkolnego♥

Nigdy nie pomyślałabym, że przez jeden miesiąc wakacji moje życie tak się zmieni. Nie jestem już tą samą Majką co kiedyś. Jestem inna. Jestem zakochana . Zakochana w Niallu. Nie jestem pewna czy to jest miłość od pierwszego wejrzenia. Ale wiem jedno jest on najlepszym co mnie w życiu spotkało. Wszystko co się wydarzyło jest najlepsze. Cała ta przeprowadzka, poznanie chłopców,dzieci no i w końcu dotarliśmy do tej niezbyt przyjemnej części. Miłość Harrego do mnie. Nie była ona odwzajemniona, ale jakimś uczuciem jednak go darzyłam, być może gdzieś w głębi nadal darzę. Tego nie wiem, i myślę, że raczej się nie dowiem. Kocham Nialla i mam nadzieje, że nic tego nie zmieni. 
''To właśnie z Nim chcę się budzić, spędzać każdy dzień. Chcę trzymać Go za rękę, patrzeć z Nim w gwiazdy, potrzebuję tego uczucia. Potrzebuję Jego. Kocham Go,'Lubie siedzieć na jego kolanach, spoglądać na jego usta i zerkać w oczy. W takich chwilach wiem, że mam już wszystko'' 
O tym właśnie rozmyślałam popijając gorącą czekoladę, którą zrobił Louis. On jest dla mnie jak brat. W ciągu tego miesiąca zdążyłam się o tym przekonać. Wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie i zawsze mogę na niego liczyć. 
Dzisiaj rozpoczęcie roku. Siedzę w pokoju ubrana w to:


I czekam na chłopców. Nie cieszę się zbytnio z tego, że Harry będzie z nami chodził do klasy. Ale nie mam nic do gadania. W końcu nastaje wyczekiwana przeze mnie chwila i w drzwiach stoi mój chłopak a obok niego Harry. Biorę torebkę i jestem gotowa do wyjścia. 
Przez całą drogę oni o czymś gadają, ale ja nie wiem o czym. Jestem od nich odizolowana. Tak jakby odcięta od świata i ludzi. Nie wiem co się ze mną dzieje. Może po prostu mam zły dzień.
Już od progu szkoły, słychać gwar uczniów i rozmowy. Jedni rozmowy jedni rozmawiają o tym gdzie byli na wakacjach, inni już snują plany co tu odwalić , jakieś wytapetowane lalunie gadają o modzie , a jeszcze inni kłócą się o to kto z kim będzie siedział. Tego mi brakowało. Zadzwonił dzwonek. Wszyscy udali się do klas na spotkanie z wychowawcą.
Nie musieliśmy długo jej szukać.  Harry dobrze znał tą szkołę i wiedział gdzie ona się znajduje. Gdy tylko wyszłam do klasy przywitał mnie tłum ludzi.''i to ma być moja klasa?''
- zabierzcie mnie stąd - szepnęłam do chłopaków.Oni w odpowiedzi posłali mi tylko uśmiechy ''No i  po co oni suszą te zęby?''  Usiedliśmy w ławce na samym końcu sali.
Nasz wychowawca jak się okazało jest od chemii i matematyki. ''Gorzej nie mogliśmy trafić'' Plan nie był taki zły. Cały czas na 10 do 15 ''Jest git''. Po godzinnym wykładzie wreszcie mogliśmy opuścić tą salę. 
- Nie jest tak źle - powiedział mój chłopak 
- Nie wcale - sarknęłam. - jest źle bardzo źle, dobrze ze mam was bo bym chyba wykiełkowała tam - dopowiedziałam 
Resztę drogi o dziwo spędziliśmy w ciszy. Każdy był zatopiony w swoich myślach. Znaleźliśmy się na naszej ulicy. Już z daleka było widać nasz dom. A co mnie zaskoczyło to, że było tam więcej samochodów niż zawsze.  


1 komentarz: