wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 10 : Miłość?


Aż się przeraziłam. Ciekawe o czym musi porozmawiać z Niallem od razu po przebudzeniu się z tygodniowej śpiączki.No ale to w końcu Louis z nim nigdy nic nie wiadomo. 
- Jasne - odpowiedziałam. - A kiedy ma do ciebie przyjść? - spytałam dla pewności 
- Jak najszybciej - odpowiedział nadal z tą śmiertelną miną. 
- Okey to już do niego dzwonie - odparłam i wyciągnęłam z kieszeni telefon. 
Szybko wybrałam już dobrze mi znany numer i czekałam aż odbierze. 
Pierwszy sygnał .. nic , drugi .. nic , trzeci .. wreszcie :
- Niall? Nie zgadniesz co się stało - zaczęłam ucieszona 
- Na pewno zaraz mi powiesz - odparł bez najmniejszego entuzjazmu
- Louis się obudził i chce z tobą porozmawiać - krzyknęłam w słuchawce słyszałam tylko jakieś krzyki , pisk radości i dźwięk przerywanego połączenia. Zaczęłam się śmiać. Po krótkiej chwili Louis dołączył do mnie. 
- To może ja już pójdę. Spokojnie sobie pogadacie. - powiedziałam 
- No tak dobrze by było jak byś poszła - wytknął mi język - nie będziesz nam przeszkadzać w tej ważnej sprawie - uśmiechnął się . 
Ważna sprawa? Louis i ważna sprawa? chyba ta śpiączka źle na niego wpłynęła
- No więc ja już spadam - uśmiechnęłam się do niego - jak byś czegoś potrzebował daj znać - dodałam jeszcze znikając w drzwiach.
Znowu ruszyłam na piechotę. Będę mogła spokojnie pomyśleć. Biedny Niall musiał odetchnąć jak usłyszał co mu powiedziałam. Na samo wspomnienie tej rozmowy zaśmiałam się pod nosem
- A z czego się piękna pani śmieje? - usłyszałam jakiś głos za mną. Obróciłam się i ujrzałam uśmiechniętą twarz Harrego. Ale STOP czy on powiedział PIĘKNA? What ? Czy on do mnie zarywa.? 
- A nic wspominam coś - powiedziałam - a co u Nialla? - spytałam dla zmiany tematu.
- A dobrze . Ucieszył się jak do niego zadzwoniłaś - powiedział z dziwną miną - wiesz co ja już będę leciał chce wpaść jeszcze do Lou - powiedział szybko nawet się nie żegnając 
- Dziwne - szepnęłam. I ruszyłam dalej 

***** Oczami Harego******


Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze się odnajdę. Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć. Nienawidzę tego, że to, do czego zwróciłem się w swej samotności, mieszka w butelce wódki. Piję, nie mogę zebrać się na odwagę żeby powiedzieć jej co do niej czuję.Ponoć ostatnie spojrzenia pamięta się najdłużej a jakie było jej ostatnie spojrzenie na mnie? Pełne zdezorientowania i niepewności.

****Oczami Mai *****
Weszłam do domu i pierwsze co to czułam, że tracę równowagę. Upadłam na ziemię. Gdy tak leżałam na tej głupiej Ziemi zorientowałam się że ktoś mnie przygniata.
- Niall do reszty cię porąbało? -krzyknęłam 
- Przepraszam - wstał ze mnie ze spuszczoną głową.
 Zrobiło mi się szkoda ze tak na niego nakrzyczałam 
- Nie to ja przepraszam nie powinnam na ciebie krzyczeć - odpowiedziałam smutna.
- Dobra nic się nie stało - uśmiechnął się . Tak mi brakowało tego uśmiechu. - a teraz przepraszam cię idę do mojego kochanego brata  - zaśmiał się a ja z nim . 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz